Przepraszam
ze ewentualne niefortunne zwroty, ale tłumaczenie to niełatwe zadanie, więc mam
nadzieję, że zrozumiecie.
Autorką
recenzji w oryginale po angielsku jest veracious
– właścicielka bloga „..so they
dance!”
Socjopaci
i dziewczyny, które ich kochają: Ishaqzaade.
"Przekleństwo
drugiej połowy," powiedzieli. "Ukarać bohaterkę," powiedzieli.
A
ja, jak głupiec, zapytałam, "Jak źle może być?"
Okazało
się tak źle, że nie mogę pisać o tym filmie bez wejścia w różne
spoilery-drobnostki związane z fabułą i charakteryzacją. Na szybko, wolna od
spoilerów wersja, moje spojrzenie:
Nie
nudziłam się podczas oglądania „Ishaqzaade”, co jest zasługą produkcji filmu.
Jednakże to, co obiecało być pełną akcji opowieścią o dwojgu młodych,
zakochanych ludzi w stylu Romea i Julii (nowe twarze: Parineeti Chopra i
Arjun Kapoor), ich rodzinach podzielonych w religijnej i politycznej
rywalizacji, skończyło jako nieco dysfunkcyjny bałagan. Choć jest kilka
pozytywów – muzyka, aktorstwo Parineeti – jest też tyle złego, że nie jestem
pewna, czy mogę to polecić.