Rok: 1993
Scenariusz: Robin Bhatt, Aamir Khan
Reżyseria: Mahesh Bhatt
Produkcja:Tahir Hussain
Muzyka: Nadeem-Shravan
Występują: Juhi Chawla, Aamir Khan, Kunal Khemu, Dalip Tahil, Navneet Nishan
W
dzisiejszej notce zrecenzuję dla was komedię rodzinną z lat 90. z
Aamirem Khanem i Juhi Chawlą w rolach głównych. Do tej pory nie
widziałam ich jeszcze w parze, ale teraz z przyjemnością poszukam
pozostałych filmów, w których wystąpili w duecie, bo rzeczywiście
dobrana z nich para. Zainteresowałam się
HHRPK, ponieważ gra tutaj jako dziecko Kunal Khemu, którgo szczerze
uwielbiam w wydaniu dorosłym, chciałam więc też zobaczyć, jak spisywał
się jako child artist (jedno jest pewne – był przesłodki).Film opowiada historię Rahula, który po śmierci siostry podejmuje się opieki nad trojgiem dzieci. Rahul jest bardzo spokojny, opanowany, ułożony i zapewne przez to nie może sobie poradzić z gromadką dzieciaków. Mamy również postać Vyjayanti, która ucieka z domu na wieść o tym, że ojciec chce ją zeswatać ze zniewieściałym tancerzem (nie mogłam się powstrzymać, żeby nie użyć tego określenia). Pewnego wieczoru Vicki, Munni i Sunny wymykają się do wesołego miasteczka, gdzie poznają Vyjayanti. Cała czwórka świetnie się tam bawi (a my razem z nimi). Ponieważ dziewczyna nie chce wracać do domu, trafia do mieszkania Rahula. Dzieci bardzo długo utrzymują w tajemnicy obecność Vyjayanti. Mamy więc w związku z tym dużo zabawnych scen. Np: Vyjayanti ukryta pod łóżkiem widzi przebierającego się Rahula (a widok był to niebagatelny). Ranek spędza pod stołem, a dzieciaki dają jej jedzenie z talerza Rahula i wmawiają mu, że kiepsko z jego pamięcią… (Nie pamiętasz, że zjadłeś już to jajko?) Rahul ma od teraz na głowie nie tylko dzieci, ale również niespodziewaną nową lokatorkę. Na dodatek fabryka, którą odziedziczył nie prosperuje najlepiej… Reszty fabuły nie będę wam zdradzać.
Hum Hain Rahi Pyar Ke ma naprawdę wiele atutów. Dzieciaki są przesympatyczne i ani trochę nie irytują swoją obecnością (a pisze to osoba, która nie przepada za kinem familijnym i nie lubi dzieci w filmach). Z prawdziwą przyjemnością wtopiłam się w historię i kibicowłam gorąco bohaterom. Juhi i Aamir tworzyli wspaniały duet. Jak oni na siebie patrzyli, ach! Bardzo ujmujące było to, jak rodziło się ich uczucie. A także to, jak z każdym dniem tworzyli coraz bardziej zgraną rodzinę. Doskonale to widać na teledyskach. Piosenki też są niezwykle przyjemne. Koniecznie muszę przypomnieć sobie soundtrack.
Juhi
bardzo dobrze poradziła sobie ze swoją rolą. Zarówno, gdy była jeszcze
niedojrzała, jak i później, gdy musiała przeżyć kilka nieprzyjemnych
sytuacji. No i jej oldschoolowe ciuszki, a szczególnie sukienki jak dla
lalki były cudowne! Lata 90. jak się patrzy! Do
Aamira zawsze podchodzę z rezerwą. W tej roli był całkiem sympatyczny.
Miał naprawdę sporo dobrych scen (zwłaszcza te w pracowni). Dalip Tahil też był bardzo fajny jako lekko demoniczny tatusiek… Będę częściej zwracać uwagę na tego aktora. Navneet
Nishan też była dobra jako kobieta-wamp. I nawet okazało się, że
powinnam ją kojarzyć z kilku filmów. Teraz przypomniałam ją sobie z Yeh
Lamhe Judai Ke. W sumie to trochę podobna rola.
HHRPK ma na koncie kilka nagród Filmfare: dla filmu, aktorki pierwszoplanowej i za tekst piosenki. Producent i reżyser dodatkowo zdobyli specjalne wyróżnienie na National Film Awards, gdzie w uzasadnieniu chwali się sympatyczną, niewinną historię opowiedzianą z humorem. Czasem nie potrzeba
nic więcej, jak miłej, ciepłej opowieści osadzonej w latach 90. Serdecznie polecam wam ten film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz