Scenariusz:
Dheeraj Rattan
Reżyseria:
Anurag Singh
Produkcja: Darshan Singh
Grewal, Gunbir Singh Sidhu
Muzyka: Jatinder Shah
Występują: Diljit Dosanjh,
Neeru Bajwa, Sari Mercer, Upasna Singh, Jaswinder Bhalla
Jatt and
Juliet
to siódmy film, który przetłumaczyłam i zarazem pierwszy pendżabski. Nie bez
powodu wybrałam właśnie ten tytuł. Ostatnio mocno wkręciłam się w pendżabskie
filmy i planuję powtórki z filmów, które widziałam wcześniej. Jatt and Juliet był moim drugim
pendżabskim filmem, oglądałam go dwa lata temu i chciałam sobie odświeżyć jego
fabułę. Pomyślałam, że może warto przetłumaczyć go, żeby inni widzowie też
chętnie po niego sięgnęli. Diljit Dosanjh i Neeru Bajwa są moimi ulubionymi
aktorami z tego regionu Indii. A w każdym razie z nimi widziałam najwięcej
filmów. Kino pendżabskie jest dość specyficzne i ma swój własny styl, jak każda
kinematografia z Indii. Tamtejsze poczucie humoru, bohaterowie i kultura są
nieco inne. Ze wszystkich filmów, które obejrzałam po angielsku, Jatt and Juliet uznałam za najbardziej
przystępny dla niezaznajomionego z pendżabską komedią widza. A teraz traktuję ten film także jako jedną z najlepszych komedii romantycznych, jakie w ogóle widziałam.
Bohaterami
filmu są Fateh i Pooja, którzy bardzo się od siebie różnią. Pooja jest
niezależną dziewczyną, która wyjeżdża do Kanady by skończyć kurs. Fateh jest
radosnym chłopakiem, który za granicą chciałby sobie znaleźć żonę, koniecznie
obywatelkę Kanady. Drogi tych dwojga krzyżują się właśnie w drodze do
Vancouver. Pooja jest zniesmaczona manierami Fateha, on natomiast nie może znieść
jej narzekań. Los sprawi, że ciągle będą na siebie wpadać. Co z tego wyniknie?
Diljit
Dosanjh to taka... pendżabska Sonakshi Sinha. :P W ciągu 5 lat swojej kariery
dał się poznać jako żywiołowy aktor grający wesołych sikhów, nieco na bakier z
angielskim. Podobnie jak Sonakshi, oglądanie Diljita też sprawia mi ogromną radość. Tak jak Sonakshi ma swoją Looterę,
tak Diljit ma Punjab 1984, który to
został uhonorowany National Award dla najlepszego pendżabskiego filmu (bardzo
słusznie, trzeba zachęcać twórców, by nie robili samych komedii). Tam pokazał nieco
inne oblicze, tutaj natomiast zaraża swoją energią, szaleństwem i komediowym
wyczuciem. Jest bardzo naturalny i spontaniczny jako aktor, co działa na
korzyść. Nie ma w nim żadnej przesadnej maniery, wyraża emocje z wielką łatwością. Dodajmy do tego, że jest obłędnie
przystojny i wspaniale śpiewa. Nic dziwnego, że od razu skradł moje serce. Jego
żarty łagodzi stonowana Neeru Bajwa, która też potrafi pokazać pazurki jako
Pooja. Neeru to fantastyczna aktorka, możecie ją kojarzyć z bollywoodzkich
filmów Prince, Miley Naa Miley Hum albo chociaż występu gościnnego w piosence Gore Mukhde Pe z filmu Special Chabbis. Warto przekonać się o jej talencie, oglądając pendżabski film. Oboje świetnie
uzupełniają się na ekranie i dzielą bardzo dobrą chemię. Są jednym z moich ulubionych
duetów.
Gdy sama zdecydowałam się na obejrzenie tego filmu zainteresowała mnie informacja, że to największy blockbuster pendżabskiego kina, który zdążył dorobić się sequela. Oglądanie pendżabskiego filmu okazało się niemałym wyzwaniem, bo bohaterowie dość szybko mówią, a napisy angielskie nie zawsze są dość jasne (co zmuszało mnie czasem do inwencji twórczej w trakcie przekładu). Starałam się jednak, by humor w żadnym razie nie wyparował z dialogów. Historia spodobała mi się, szczególnie w drugiej połowie robi się bardzo sympatycznie i romantycznie. Z przyjemnością patrzy się na potyczki słowne Poojy i Fateha, brawurowo zagrane przez Neeru i Diljita. Ich relacja jest rewelacyjnie opisana i wyreżyserowana. Jedne z najzabawniejszych momentów to te, gdy Pooja chwali wygląd Fateha. W którym momencie jest szczera, a kiedy blefuje? Wciąż się nad tym zastanawiam. ;) Słowa uznania kieruję też do Upasny Singh, która gra właścicielkę restauracji - też ma sporo zabawnych scen. Również Sari Mercer wypada miło jako kanadyjski obiekt westchnień Fateha.
Muzyka
jest świetna i im dłużej siedziałam nad tłumaczeniem filmu, tym więcej
zasłuchiwałam się w piosenki z niego. Mój faworyt to oczywiście Pooja Kiven Aa ze świetnym klipem. Main Jagan Sawere pojawia się na
napisach początkowych i to taka typowa wizualizacja Pendżabczyka z białymi
kobietami wokół. :P Ale kawałek wpada w ucho. Piosenki ogólnie są bardzo
fajnie wpisane w fabułę, więc warto je poznać w trakcie seansu. Szkoda tylko,
że nie są dłuższe. Teksty też bardzo mi się podobają, a w każdym razie ich tłumaczenia wyszły zgrabnie.
Jatt and
Juliet to zabawny film, który ani na chwilę nie zwalnia i ciekawi do samego końca. W jego lekkiej fabule można znaleźć dość uniwersalne motto... Nie warto
biegać za czymś niedostępnym dla nas, kiedy obok mamy równie wartościowy skarb.
Wyświechtana rada? Zapewne, ale warto zobaczyć jak przekonuje się o niej
Pendżabczyków zapatrzonych w Zachód. Polecam wam ten film, bo to na pewno jedna z najlepszych pendżabskich produkcji, która pozostawi was z uśmiechem na ustach. Jego wysoka średnia na imdb chyba nie jest przypadkiem. Warto też dodać, że Himesh Reshammiya zakupił prawa do tego filmu, ale jak na razie nie widać na horyzoncie remake'a w hindi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz