niedziela, 17 października 2021

Baaghi 3 (2020)

Reżyseria: Ahmed Khan
Produkcja: Sajid Nadiadwala
Muzyka: Vishal–Shekhar, Tanishk Bagchi, Sachet–Parampara, Rochak Kohli, Pranaay Rijia, Julius Packiam
Występują: Tiger Shroff, Riteish Deshmukh, Shraddha Kapoor, Jaideep Ahlawat, Vijay Varma, Ankita Lokhande

Do tej pory filmy z franczyzy Baaghi nie robiły na mnie większego wrażenia, a wręcz nie podobały mi się, więc kolejna odsłona tej serii nie powinna być na mojej liście „do obejrzenia”. Jednak moja ciekawska i uparta natura nie pozwalają mi nie sprawdzić kolejnych powstających sequeli. Poza tym lubię Tigera, jest bardzo dobry w scenach akcji i akurat miałam ochotę popatrzeć jak w pojedynkę rozwala kilkunastu gości.

Vikram (Riteish Deshmukh) i Ronnie (Tiger Shroff) to mieszkający w Agrze bracia, którzy w młodym wieku stracili ojca. Ten pierwszy pomimo swojej dużej nieśmiałości zostaje policjantem, ten drugi jest typem łobuza. Gdy Vikram zostaje wysłany z pracą do Syrii i wkrótce zostaje porwany przez grupę terrorystów, zdeterminowany Ronnie rusza wraz z Siyą (Shraddha Kapoor), by go odnaleźć.

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jestem osobą wyrozumiałą, jeśli chodzi o filmy Bollywood i zawsze staram się znaleźć jakieś pozytywne punkty i elementy godne pochwały. Baaghi 3 wystawiło jednak moją wyrozumiałość na wielką próbę, bo świeżo po seansie nie miałam pojęcia, co mogłabym tu pochwalić! Może występ taneczny Dishy Patani, bo dziewczyna jest przepiękna i fajnie się porusza, na dodatek teledysk niezmiennie mnie bawi, gdy przypomnę sobie memy o tym, że Tiger szuka w nim ubrań Dishy. Ale sama piosenka, chociaż bardzo mi się podoba, to okazała się chamską zrzynką, co trochę uwiera. Jestem też pod wrażeniem Tigera z tego względu, że zmężniał, wyprzystojniał i coraz bardziej przypomina ojca! Na początku jego kariery nie było to takie oczywiste. ;) No i chyba to tyle, jeśli chodzi o pozytywne aspekty. Cała reszta spowodowała u mnie takie ciarki żenady, że aż nie wiem od czego zacząć.


Postać Vikrama od początku była dla mnie problematyczna. Wiecznie nieporadny życiowo i wysługujący się siłą swojego młodszego brata, który stawia się dosłownie na każde jego zawołanie. Problem z tym bohaterem polega na tym, że chyba mamy do czynienia z osobą opóźnioną? Nie chciałabym zabrzmieć niedelikatnie, ale podczas seansu nie mogłam opędzić się od tej myśli. Zresztą Ronnie też miał swoje odchyły (problemy z gniewem?) i jak dla mnie scenariusz i historia w żaden sposób nie wytłumaczyły, czemu bracia zachowywali się tak, a nie inaczej.

Baaghi 3 w ogóle dość dużo miejsca poświęca na pokazanie relacji braci i różne przygody związane z zawodem Vikrama, które w większości kończyły się tym, że to Ronnie w imieniu brata spuszczał manto łotrom. Przemilczę fakt, jakim cudem Vikram dostał tę posadę... Niespecjalnie poruszył mnie ten rodzinny klimat z pierwszej połowy filmu. Sceny bijatyk też niezbyt mi przypadły do gustu, bo były bardzo w stylu południowoindyjskim. Ale przecież zapożyczono tu fabułę z tamilskiej produkcji Vettai, więc nie powinno to dziwić. Najbardziej byłam zainteresowaną tą częścią filmu, gdy akcja przenosi się do Syrii. Niestety wątek porywania rodzin przez terrorystów był okropnie pokazany i spowodował u mnie spory niesmak. Jeśli chodzi o tematykę związaną z terroryzmem, zdecydowanie wolę serię, nomen omen, o Tigerze z Salmanem Khanem.


Wątki komediowe nie bawiły, a irytowały, szczególnie postać grana przez Satisha Kaushika. Nawet lubiany przez mnie Vijay Varma okazał się grać kolejnego denerwującego bohatera, a świetny Jaideep Ahlawat został zmarnowany. Sceny akcji za to ubawiły mnie niesamowicie, ale prawdopodobnie miały być pompatyczne, więc i radocha z nich jakby się wyzerowała. W Baaghi 3 absolutnie nic się nie kleiło, na dodatek film był dość długi i trochę nudził. Końcówka to kolejne kuriozum, któremu mogłabym poświęcić osobny akapit, ale już dam temu spokój.

Film mogę polecić tylko i wyłącznie zatwardziałym fanom występujących w nim aktorów albo takim wariatom jak ja, którzy na własne oczy chcą się przekonać, jak bardzo niestrawny i oderwany od rzeczywistości potrafi być Bollywood. Nawet przesadne sceny walki nie są warte zobaczenia i pośmiania się, gdy choćby minimalnie fabuła filmu nie ciekawi i nie angażuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz