14 lutego 2009 roku, sobota
(...) Poza tym pojechałam do centrum do Empiku,
żeby sprawdzić ceny filmów i kupić sobie jakiś. Wybrałam „Salaam Namaste”. Gdy
przeglądałam jeszcze gazety, to dojrzałam reklamę magazynu „Świat kobiety”,
gdzie w prezencie był bollywoodzki film „Kiedy ją spotkałem”. Pobiegłam na
dział filmowy, przeczytałam opis i kupiłam w końcu tę gazetę. Skoro nadarza się
okazja, by zdobyć niedrogo kolejny indyjski hit, to czemu nie skorzystać?
Koniecznie muszę poznać więcej pozycji z Bollywood. To naprawdę fascynujące i
ciekawe kino. (...)
Totalnie mnie rozczulił ten fragment, zważając na
to, że bardzo dobrze pamiętam ten mój romantyczny, samotny wypad w walentynki
do Empiku. I dlatego, że to bardzo, bardzo zamierzchłe początki przygody z Bollywood, która trwa w najlepsze! (Są takie dni, w gruncie rzeczy niepozorne, które zapadają w pamięć
najgłębiej.) Było dokładnie tak, jak napisałam. Nie wzięłam od razu tej gazety,
tylko najpierw poszłam przeczytać opis z tyłu pudełka. Wydawało mi się, że wtedy
brałam wszystko z Bolly, co mi w ręce wpadło, ale jednak opis filmu też był
istotny! Idąc dalej tropem tego wpisu, pamiętam, że w tłusty czwartek
obejrzałam „Salaam Namaste”. Byłam bardzo zadowolona z seansu i zaraz po nim
poszłam objadać się pączkami. Oj, bardzo lubię przeglądać sobie w głowie takie
wspomnienia. Oba filmy należą do moich ulubionych i myślę, że po tylu latach wciąż na to zasługują.
W ramach swojej obsesji liczenia, ile to czasu kocham się w kinie indyjskim, ile filmów obejrzałam, ile w poszczególnych językach, dodam, że swój „związek” z Bollywood liczę umownie od grudnia 2008 roku.
Śmieję się, że jest to umowne, jak początkowe daty epok literackich. :P
Moja
nieobecność na blogu wynikła z tego powodu, że usunęły mi się dwie gotowe recenzje
filmowe. Bardzo mnie to zasmuciło... A to, co pisałam później (już na inne
tematy), nie spełniało moich oczekiwań i ciągle usuwałam swoje słowa. Pomysł na
ten wpis przyszedł niespodziewanie, chciałam podzielić się z wami tą retro-wspominką.
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz