piątek, 4 czerwca 2021

The Body (2019)

Reżyseria: Jeethu Joseph
Produkcja: Sunil Kheterpal
Muzyka: Arko Pravo Mukherjee, Tanishk Bagchi, Shamir Tandon
Występują: Emraan Hashmi, Rishi Kapoor, Sobhita Dhulipala, Vedhika

The Body to remake hiszpańskiego filmu El Cuerpo z 2012 roku. To nie pierwszy raz, gdy Hindusi inspirują się pracą Hiszpanów, bo Badla (2019) i Murder 3 (2013) to odpowiednio przeróbki Contratiempo (2016) i La cara oculta (2011). Oba filmy zdecydowanie oddały klimat oryginałów i chociaż nie zaoferowały nic nowego do kinematografii, to również nie zrobiły wstydu. The Body było na mojej liście do obejrzenia przede wszystkim ze względu na Emraana Hashmiego, w innym przypadku film pewnie czekałby w kolejce, aż będę miała ochotę na thriller w europejskim stylu.

Ajay (Emraan Hashmi) jest mężem odnoszącej sukcesy zawodowe Mayi (Sobhita Dhulipala), która umiera na zawał serca. Wkrótce mężczyzna dowiaduje się, że ciało jego żony zniknęło z kostnicy. Do sprawy kradzieży zwłok, a także tajemniczej śmierci Mayi, zostaje przydzielony inspektor Jairaj Rawal (Rishi Kapoor). Policjant cierpi na zespół stresu pourazowego po wypadku żony, który miał miejsce 10 lat temu.

The Body to przykład filmu z niewykorzystanym potencjałem. Myślę, że ta historia świetnie by się przyjęła jako kolejna odsłona serii Murder. Wystarczyło dodać więcej pikanterii i erotyzmu, zagadka kryminalna i ważny składnik w obsadzie, czyli Emraan Hashmi, już były. Oczywiście piszę to trochę pół żartem, pół serio, ale z punktu widzenia promocji filmu na pewno byłby to świetny zabieg. Może więc szkoda, że to nie Vishesh Films zainteresowało się tym scenariuszem.

Reżyser słynnego, malajalamskiego Drishyam skupił się przede wszystkim na pierwotnej intrydze z El Cuerpo, odhaczeniu scen budujących napięcie i tych w duchu filmu grozy. Tajemnicze zniknięcie zwłok, narwany policjant z przeszłością i podejrzany, którego zdaje się dręczyć mściwa małżonka z zaświatów. Wszystko to na papierze wydaje się bardzo interesujące, a jednak film wydał mi się dość powolny i nużący, a dodam, że The Body trwa zaledwie 100 minut. Również samo rozwiązanie nie przekonało mnie do końca, na pewno zostało ono lepiej zaprezentowane w hiszpańskim oryginale.

Emraan Hashmi bardzo dobrze oddaje stan i emocje Ajaya. Rishi Kapoor sprawia wrażenie nieco zbyt szarżującego, ale ma to jakiś sens w fabule. Dość ciekawie wypadły ich wspólne sceny, gdzie widać kontrast pomiędzy dwojgiem zupełnie różnych bohaterów. Sobhita Dhulipala gra intrygującą postać kobiety sukcesu, skorej do żartów i zaborczej wobec swojego partnera. Wypadła naprawdę świetnie i jest jasnym punktem filmu.


W film udało się też wcisnąć kilka piosenek i teledysków w romantycznym klimacie. Mam do nich neutralny stosunek, jednak w większości są zbyt pogodne, jak na wiodący gatunek. Szkoda, że w filmie nie znalazło się więcej utworów w stylu Itna Pyaar Karogdzie tęskno-mroczną melodię wspomaga piękny wokal Shreyi Ghoshal. Aaina czy Khuda Haafiz są zbyt klasyczne, Main Janta Hoon już bliżej do poziomu Itna Pyaar Karo. Spodobała mi się też scenografia, mocno inspirowana hiszpańskim oryginałem, ale równie udana w wersji z Indii.

The Body nie jest filmem zupełnie złym - jego reżyseria jest nieco zbyt mechaniczna i miejscami chaotyczna, ale nie da się ukryć, że końcówka zaskakuje. Aktorzy prezentują wysoki poziom i obsada może zachęcić do seansu. To również ostatnia kinowa rola Rishiego Kapoora przed jego śmiercią. Możecie obejrzeć, jeśli macie ochotę na szybki thriller, a nuż wkręcicie się w ten klimat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz