Scenariusz: Mukul Sharma, Vishal Bhardwaj
Reżyseria:
Kannan Iyer
Produkcja:
Ekta Kapoor, Shobha Kapoor, Vishal Bhardwaj, Rekha Bhardwaj
Muzyka:
Vishal Bhardwaj
Występują:
Emraan Hashmi, Huma Qureshi, Kalki Koechlin, Konkona Sen Sharma
Fabuła:
Bobo (Hashmi) jest znanym w Indiach magikiem. Jego życie zamienia się w
koszmar, gdy zaczynają nawiedzać go halucynacje związane ze śmiercią jego
siostry. Bobo szuka pomocy u psychiatry i przenosząc się do lat dzieciństwa za
pomocą hipnozy, odkrywa obecność w jego życiu czarownicy (daayan)... Jak to
wpłynie na jego życie?
Pewne jest, że po obejrzeniu tego filmu:
-
Będziecie bać się jeździć windą, szczególnie na szóste piętro i parter...
Właściwie to na każde...
-
Będzie podejrzliwie patrzeć na kobiety z długimi warkoczami
-
Będziecie nieufni wobec ludzi urodzonych 29. lutego
Wszyscy
aktorzy bardzo mi się podobali. Emraan świetnie odegrał strach i nastroje swojego bohatera. Nie mogę też pominąć cudownej sceny, gdzie wymienia trzy powody, dla których warto wyjść za niego za mąż - nie chrapie, nie pierdzi i jest tygrysem w łóżku... Nie sposób nie kochać
tego faceta. ^^ Ta rola naprawdę mu się udała. Nawet całował się z Humą
Qureshi... No naprawdę, nie mogli sobie tego typu scen podarować. :P
Wszystkie
panie też bardzo dobrze poradziły sobie z rolami. Najlepsza zdecydowanie
Konkona! Kobieta kameleon, każda postać wychodzi jej maksymalnie wiarygodnie. W tym filmie odkryjecie jej nowe oblicze... Kalki Koechlin i Humę Qureshi z filmu na film lubię coraz bardziej. Obie zostały odkryte przez Anuraga Kashypapa, więc nie dziwi, że obie są wartymi uwagi aktorkami. Przynajmniej ja je bardzo cenię i uważam za zdolne.
Piosenki
są bardzo przyjemne, najbardziej mnie urzekło „Yaaram”. Melodia jest przepiękna, a i przy tekście warto zatrzymać się na chwilę. Jest też bardzo fajny klip
do tej piosenki. Muszę jednak z przykrością stwierdzić, że zarówno Kalki jak i
Emraanowi nie wyszło tutaj lip syncowanie. Ale nawet ma to swój urok... „Totey Ud Gaye” ma kolorowy teledysk i
zabawną choreografię.
„Kaali Kaali” brzmi dla odmiany dość mrocznie i złowrogo...
Ciekawe jest, że na każdą kobiecą postać patrzymy oczami głównego bohatera.
Jego dziewczyna od początku robi sympatyczne wrażenie, a względem Lisy Dutt
jesteśmy podejrzliwi.
Dużo
miejsca jest poświęcone przeszłości bohatera i młodego Bobo świetnie odegrał
Vishesh Tiwari. Ta część filmu była bardzo dobra.
„Ek Thi Daayan” jest ciekawy i intrygujący, minęło sporo czasu od seansu, a ja wciąż o nim
myślę, chociaż zaczęłam dostrzegać pewne niedopracowania scenariusza... Ale kilka niejasności zdążyłam już sobie wytłumaczyć. :) Produkcja i strona techniczna też mogły być lepsze, jak na takie nazwiska, może
dlatego film nie odniósł większego sukcesu.
Jednak
„Ek Thi Daayan” podobało mi się. Pewnie duża w tym zasługa naprawdę znakomitej
obsady (przynajmniej dla mnie była to wielka przyjemność zobaczyć tylu moich
ulubieńców w tak interesujących rolach), kilku mrożących krew w żyłach
momentów, magicznego nietypowego klimatu, dobrej muzyki, zaskakującego finału. To
jest tego rodzaju film, do którego fajnie będzie zasiąść ponownie, gdy już
wiesz, jak się skończy i jeszcze raz przeanalizować fabułę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz