poniedziałek, 8 września 2014

65. Raja Natwarlal - muzyka

Czynnikiem wspólnym wszystkich filmów Emraana Hashmi na pewno jest dobra muzyka. Właściwie od początku kariery zawsze miał udane soundtracki, które do tej pory cieszą się popularnością. Dlatego przed każdym kolejnym filmem Emraana są duże oczekiwania co do jego piosenek. Najnowsza produkcja „Raja Natwarlal” nie zebrała niestety najlepszych recenzji i nie poradziła sobie w boxoffice. (W sumie nie dziwię się temu, bo zwiastun jest dla mnie jak skrzyżowanie obu części „Jannat”. Co nie zmienia faktu, że film i tak chętnie obejrzę.) Muzyka przy pierwszym odsłuchu nie wywarła na mnie większego wrażenia, co mnie trochę zawiodło. Jednak nie poprzestałam na jednym razie i po kolejnych miałam już bardzo pozytywne odczucia. Nic się nie zmieniło – przy filmach Emraana wciąż można liczyć na piękne piosenki!
 
Muzykę skomponował Yuvan Shankar Raja, znany i ceniony na południu twórca. Tym soundtrackiem debiutuje on w Bollywood. Trzeba przyznać, że stworzył różnorodny album pasujący do dzisiejszych trendów w kinie hindi i oczywiście do stylu Emraana. Teksty napisał Irshad Kamil.


Album otwiera „Tere Hoke Rahengay” i już na początek czaruje nas głos Arijita Singha. Można by rzec, że to standardowy romantyczny kawałek, jednak brzmi on bardzo przyjemnie i wpada w ucho. Piosenka ma ciekawą aranżację instrumentalną, co z wyjątkowym wokalem Arijita robi naprawdę dobre wrażenie.
Dukki Tikki” to kawałek w wykonaniu Miki Singha z szybkim rytmem na bazie bębnów, okraszony dźwiękami trąbki. Wyczuwa się tutaj energetyczny, południowy styl. W innych recenzjach łączono tę piosenkę z „Gandi Baat” i coś w tym jest, chociaż sama nie zwróciłam na to uwagi.
Kabhi Ruhani Kabhi Rumani” jest kolejną romantyczną piosenką, spokojniejszą, tym razem z wokalem Benny’ego Dayala. Skojarzyła mi się ona z innym utworem Emraana - „Ishq Sufiyana”. Nie chodzi o podobieństwo melodii, a raczej ogólny klimat i styl kompozycji.
Namak Paare” jest tanecznym kawałkiem z rodzaju item numberów. Na wokalu mamy Mamtę Sharmę, która jest szczególnie kojarzona z takim stylem i w którym dobrze się czuje. Jednak piosenkarka brzmi tutaj trochę łagodniej, niż zwykle (porównując do takich piosenek jak „Fevicol Se” czy „Don’t Touch My Body”). Oprócz głosu Sharmy, podoba mi się też tutaj podkład instrumentalny.
Flip Your Collar Back” to piosenka bardzo nowoczesna i dziwna, może nawet przekombinowana. Częste przechodzenie do różnych stylów muzycznych wywołuje chaos. Jednak piosenka po pewnym czasie wkręca się i miło zanucić z Bennym Dayalem prosty refren. Poza tym choreografia jest bardzo fajna i lubię, gdy kompozytorzy próbują nowych stylów.
Na dobre zakończenie albumu mamy kolejną wersję „Tere Hoke Rahengay”. Tym razem ze ślicznym, wysokim wokalem Shwety Pandit. Muszę przyznać, że w tym wykonaniu piosenka naprawdę chwyciła mnie za serce. Jest odrobinę bardziej podniosła i emocje są wspaniale wyczuwalne w głosie Shwety. Ogólna aranżacja piosenki jest inna niż ta śpiewana przez Arijita. Brzmi naprawdę magicznie.

Podsumowując, przy pierwszym odsłuchu soundtrack do „Raja Natwarlal” wydaje się dość zwyczajny. Później jednak daje się zauważyć bogactwo aranżacji utworów i wykorzystanie wielu instrumentów. Właściwie każda piosenka z albumu w jakiś sposób mi się podoba, chociaż mam swoje typy. Najmocniejszym punktem na pewno jest „Tere Hoke Rahengay” w obu wersjach. Przy dobrym humorze na pewno dobrze będzie posłuchać „Dukki Tikki” czy „Namak Paare”. A jak komuś mało romantycznych klimatów, jest jeszcze „Kabhi Ruhani Kabhi Rumani”. Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz