Scenariusz:
Madhuri Banerjee
Reżyseria:
Vishal Pandya
Produkcja:
Bhushan Kumar, Vikram Bhatt
Muzyka:
Mithoon, Meet Bros Anjjan, Arko Pravo Mukherjee, Rashid Khan
Występują:
Surveen Chawla, Sushant Singh, Jay Bhanushali
Film
korzysta z trendu sequeli, które nie
kontynuują historii z poprzedniego filmu, ale dzielą z nim pewien motyw. W
przypadku Hate Story tym motywem jest
zemsta kobiety. Sonika (Surveen Chawla) jest młodą kobietą, która wbrew swojej
woli staje się kochanką wpływowego polityka Mandara (Sushant Singh). Na
zajęciach z fotografii poznaje sympatycznego Akshaya (Jay Bhanushali), z którym
zaczyna ją łączyć uczucie. Mandar nie byłby zadowolony, widząc Sonikę w
ramionach innego... Bohaterkę poznajemy w chwili, gdy trafia do szpitala z
poważnymi obrażeniami. Co się wydarzyło?
Zwiastun
filmu spodobał mi się, chociaż można domyślić się z niego fabuły i tak byłam
zainteresowana obejrzeniem Hate Story 2.
Film jest sprawnie zrealizowany i dobrze zastosowano w nim retrospekcje. Zanim
bohaterka zajmie się dopełnieniem swojej zemsty, poznajemy lepiej jej życie.
Widzimy, jak okrutnie traktowana była przez Mandara, który uważał ją za swoją
własność. Polityk równie paskudnie zachowywał się względem swojej żony. Poprzez
piosenki możemy zobaczyć, jak rozkwitała miłość Soniki i Akshaya.
Jay Bhanushali i Surveen Chawla |
Kabhi Aayine Pe
obrazuje pierwsze romantyczne chwile, gdy para poznaje się lepiej podczas
realizacji projektu na kurs fotografii. Melodia i tekst są bardzo ładne,
teledysk też jest sympatyczny. Aaj Phir
to nowa wersja piosenki z filmu Dayavan
i to odświeżenia udało się. Teledysk już odważniej pokazuje miłość bohaterów, if you know what I mean. ;) Myślę, że w
granicach dobrego smaku. Pink Lips to
mój hit lata, bardzo lubię ten numer, zdecydowanie wpada w ucho. Hai Dil Ye Mera bardziej podoba mi się w
wersji zremiksowanej. Cały soundtrack oceniam ogólnie bardzo pozytywnie.
Film
nie obył się bez mankamentów i nielogiczności, skupię się jednak na tym, co mi
się spodobało. Przede wszystkim nie odłożono na bok objawów choroby bohaterki,
za co chwała twórcom. Halucynacje wykorzystano nawet tak sprytnie, że pozwoliły
one na odrobinę więcej miejsca dla Akshaya. Próba płynniejszego wdrożenia do
filmu item numberu wydaje się dość
zabawna, bo prawdą jest, że obyłby się on bez tej piosenki. Jednak jakaś próba
była i za to plusik. Intrygująca jest scena, gdy żona Mandara i Sonika po raz
pierwszy stają naprzeciwko siebie. Można wyczuć jakąś niewidzialną nić
zrozumienia między kobietami. Dziwne mogą się wydawać niespójne działania
inspektora Veldeza. Zakładam jednak, że chciał pracować na korzyść bohaterki. W
filmie jest kilka zwrotów akcji, które ciekawie rozkręcają historię. Miło jest
również zobaczyć kolejny film, gdzie kobieta pokazuje swoją siłę.
Czarny
charakter filmu jeszcze nigdy nie był tak czarny... Mandar jest zły do szpiku
kości. Sushant zagrał bardzo demonicznie, w czym też pewnie pomogły wąsy.
Kwestie Baba kahe karte the (Ojciec mawiał...) były ciekawym
elementem konstrukcji tego bezwzględnego bohatera. Surveen zagrała wspaniale.
Ta aktorka ma w sobie coś poważnego, dzięki czemu wypadła w swojej roli
wiarygodnie. Od razu widać było ból, determinację, miłość jej bohaterki. Urody
też odmówić jej nie można! Aktor telewizyjny Jay Bhanushali nie miał zbyt wiele
do zagrania w swoim debiucie na wielkim ekranie. Nawet dostało mu się od fanów
za sceny miłosne... Neha Kaul (jako żona Mandara) wypadła bardzo dobrze w
swojej niewielkiej roli.
Hate Story 2 jest warte
obejrzenia, szczególnie jeśli macie ochotę na coś z nurtu heroinocentrycznego.
Przekonujące aktorstwo, przyjemne piosenki, odrobina thrillera i zwroty akcji
tworzą razem interesujący film.
PS Przetłumaczyłam też dwie piosenki z filmu, zapraszam do sprawdzania: Kabhi Aayine Pe Likha Tujhe oraz Pink Lips
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz