Produkcja: Aditya Chopra, Ashish Patil
Muzyka: Raghu Dixit
Występują: Saqib Saleem, Saba Azad, Nishant Dahiya, Tara D'Souza
Ostatnio wzbraniam się przed seansami powtórkowymi, bo zdecydowanie wolę poznawać zupełnie nowe historie, czy to filmy, czy też seriale. Czasem jednak przychodzi taki czas, że przypomina mi się jakiś film, oglądam sobie teledyski na youtube i nachodzi mnie wielka ochota, by nie poprzestać na samych piosenkach, ale przypomnieć sobie całą fabułę. Tak też stało się z filmem Mujhse Fraaandship Karoge, który jest młodzieżową propozycją od wytwórni YRF, a właściwie jego odłamu - YFilms.
Bohaterami Mujhse Fraaandship Karoge są uczniowie college'u: piszący teksty piosenek żartowniś Vishal (Saqib Saleem) i fotografka-outsiderka Preity (Saba Azad). Na co dzień nie znoszą swojego widoku, ale połączy ich wspólne czatowanie na facebooku. Jednak nie będą mieli pojęcia, że rozmawiają ze sobą, bo oboje podszyją się pod swoich atrakcyjniejszych znajomych: popularnego piosenkarza Rahula (Nishant Dahiya) i piękną projektantkę mody Malvikę (Tara D'Souza).
Z niemałym zaskoczeniem podejrzałam na swoim profilu na filmwebie, że film oceniłam jedynie na pięć gwiazdek. Bardzo możliwe, że te dziesięć lat temu miałam jakieś określone oczekiwania wobec tej historii, które nie zostały spełnione... Z perspektywy czasu mogę jednak stwierdzić, że zdecydowanie zbyt ostro potraktowałam Mujhse Fraaandship Karoge.
Można powiedzieć, że twórcy zapożyczają trop znany ze starszych filmów, gdzie bohaterowie prowadzą korespondencję, ale w momencie poznania na żywo ten nieśmiały podstawia na spotkanie kogoś bardziej przebojowego. Na myśl przychodzą mi takie klasyki jak Saajan czy Mujhse Dosti Karoge. Oczywiście są to to tylko skojarzenia, bo Mujhse Fraaandship Karoge idzie z duchem czasu i w intrygę wplata facebooka, który w tamtych latach robił niemałą furorę. Sama, będąc w liceum, namiętnie korzystałam z tej formy mediów społecznościowych i byłam podekscytowana, że będzie to istotny wątek w bollywoodzkiej produkcji.
Film oczywiście przedstawia uczniów jako skupionych na wszystkim innym, tylko nie na nauce, ale można przymknąć na to oko. Dużą zaletą filmu jest niepodobieństwo do amerykańskich odpowiedników. Próżno tu szukać naćpanych czy rozwiązłych młodych ludzi. Bohaterowie wzbudzają sympatię i miło obserwować, jak powoli docierają do siebie. Moją ulubienicą zdecydowanie jest Preity, z którą bardzo łatwo można się utożsamić. Saba Azad zagrała świetnie, wielka szkoda, że tak mało jej w innych produkcjach, bo ma w sobie wiele uroku. Saqib Saleem też był naturalny, Nishant Dahiya i Tara D'Souza w porównaniu wypadają trochę gorzej, ale wciąż dobrze się ich ogląda.
Piosenki wpadają w ucho, pojawiają się w odpowiednich momentach i są przedłużeniem, a nie przerywnikiem opowiadanej historii. Jest tu kilka popowych melodii jak Uh-Oh-Uh-Oh czy Baatein Shuru, wyróżnia się też rockowe Chhoo Le. Scenariusz nie komplikuje fabuły zwrotami akcji, co też jest sporym atutem, w innym przypadku film mógłby się dłużyć. Humor nie jest najwyższych lotów, ale rozbawiły mnie przebitki na jednego chłopaka, który kończył z limem pod okiem za każdym razem, gdy komentował coś na temat Preity.
Mujhse Fraaandship Karoge polecam ze względu na lekką i przyjemną fabułę, a także pewną prostotę tamtych czasów, bo retro-facebook i szkolne znajomości pewnie u wielu wzbudzą uśmiech i wspomnienia. No i złota myśl o tym, że warto wyjrzeć zza ekranu, by poznać drugiego człowieka, wciąż będzie aktualna na przestrzeni lat. Ja nie żałuję, że zdecydowałam się na powtórkę, bo czasem dobrze zrelaksować się przy niezobowiązującym seansie i docenić na nowo film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz