niedziela, 9 stycznia 2022

Chandigarh Kare Aashiqui (2021)

Reżyseria: Abhishek Kapoor
Produkcja: Pragya Kapoor, Abhishek Nayyar, Bhushan Kumar, Krishan Kumar
Muzyka: Sachin-Jigar
Występują: Vaani Kapoor, Ayushmann Khurrana

Bardzo chciałam obejrzeć Chandigarh Kare Aashiqui, od kiedy tylko wyszedł zwiastun. Byłam pod wrażeniem, że Vaani Kapoor zdecydowała się zagrać osobę transpłciową i ogólnie, że Bollywood zdecydował się na produkcję o takiej tematyce. Film był nawet do zobaczenia w warszawskim kinie, ale ze względu na późną porę seansu musiałam zrezygnować, nad czym bardzo ubolewałam. Oczekiwałam więc z niecierpliwością, aż film zawita na jakąś platformę streamingową.

Manvinder Munjal (Ayushmann Khurrana) jest kulturystą prowadzącym swoją siłownię w Chandigarhu. Obecnie Manu przygotowuje się do konkursu podnoszenia ciężarów, a jego biznes słabo sobie radzi. Wkrótce Maanvi Brar (Vaani Kapoor) zaczyna prowadzić zajęcia zumby w siłowni Manu. Oboje zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu i rodzi się pomiędzy nimi uczucie. Jednak Maanvi skrywa pewną tajemnicę, którą w końcu będzie musiała wyznać Manvinderowi...

Chandigarh Kare Aashiqui podchodzi pod popularny, przez niektórych uważany za już nieco oklepany gatunek "ayushmanowego filmu społecznego", w którym na tapet bierze się kontrowersyjny temat i przepracowuje go poprzez lekką i przyjemną fabułę. Ayushmann Khurrana był na ekranie dawcą spermy, pracownikiem seks-telefonu, do edukował też widownię na temat problemów z erekcją czy łysieniem. Wydaje się, że temu aktorowi żaden temat niestraszny i tym razem wcielił się w postać Manvindera, który musi zmierzyć się z tym, że dziewczyna która mu się podoba, urodziła się jako chłopak.


Muszę przyznać, że ta konwencja poruszania poważnych tematów w kolorowych, lekkich filmach zdecydowanie przypadła mi do gustu. Chandigarh Kare Aashiqui miał wiele zabawnych scen, chociaż nie obeszło się bez kilku niesmacznych, ale ogólnie humor produkcji oceniam na plus. Sposób w jaki pokazano zaściankowe myślenie rodziny głównego bohatera wyszło dość wiarygodnie, chociaż z nutą przerysowania. Bardzo ciepło pokazano za to relację Maanvi z ojcem i z wielką przyjemnością obserwowało się ich wspólne sceny.

Vaani Kapoor bardzo dobrze wcieliła się w postać, która wiele w życiu przeżyła i wciąż zmaga się z odrzuceniem i brakiem akceptacji. Jej postać miała w sobie wiele siły, ale też wrażliwość i kruchość. Vaani wypadła świetnie. Jedyne zastrzeżenie można mieć do tego, że jest niezwykle atrakcyjna, a kamera czasem za bardzo się na tym skupiała. Brawa należą się za to kostiumografom, bo dawno nie zwróciły mojej uwagi tak stylowe ciuchy u bohaterki. Ucieszył mnie też krótki występ Nary Singh należącej do społeczności lgbtq+ (znanej z małej roli w Kaalakaandi).

Pierwsza połowa filmu to zdecydowanie klimat komedii romantycznej, co bardzo mi się spodobało. Jak na razie nie mam faworyta wśród piosenek, ale Tumbe Te Zumba i Kheench Te Nach szybko wpadły mi w ucho. Nie do końca przekonało mnie w jakim kierunku skręciła fabuła w drugiej połowie: nadmierny dramatyzm rodzinny, szpital - to było już trochę za dużo. Za to bardzo dobrze ukazano, w jaki sposób Manu powoli zmienia swoje nastawienie i konfrontuje się w dialogach zarówno z Maanvi jak i swoimi uprzedzeniami. Chandigarh Kare Aashiqui to film wart obejrzenia niezależnie od Waszych poglądów, który ostatecznie pozostawia uśmiech na buzi i stanowi krok w dobrym kierunku dla kina hindi.

PS Szczególnie chwyciła mnie za serce jedna mała scena, gdy zdenerwowany Manu nie zważa dietę, którą powinien stosować ze względu na konkurs, a Maanvi zwraca mu uwagę i jest wyraźnie zmartwiona. Ależ jej na nim zależało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz