wtorek, 14 października 2014

69. Hate Story 2

Rok: 2014
Scenariusz: Madhuri Banerjee
Reżyseria: Vishal Pandya
Produkcja: Bhushan Kumar, Vikram Bhatt
Muzyka: Mithoon, Meet Bros Anjjan, Arko Pravo Mukherjee, Rashid Khan
Występują: Surveen Chawla, Sushant Singh, Jay Bhanushali

Film korzysta z trendu sequeli, które nie kontynuują historii z poprzedniego filmu, ale dzielą z nim pewien motyw. W przypadku Hate Story tym motywem jest zemsta kobiety. Sonika (Surveen Chawla) jest młodą kobietą, która wbrew swojej woli staje się kochanką wpływowego polityka Mandara (Sushant Singh). Na zajęciach z fotografii poznaje sympatycznego Akshaya (Jay Bhanushali), z którym zaczyna ją łączyć uczucie. Mandar nie byłby zadowolony, widząc Sonikę w ramionach innego... Bohaterkę poznajemy w chwili, gdy trafia do szpitala z poważnymi obrażeniami. Co się wydarzyło?

środa, 8 października 2014

Ogłoszenie o tłumaczeniach

Hej!
Notka na szybko, nieoficjalna, ale to dlatego, że mam parę spraw/ogłoszeń.

Wciąż spędza mi sen z powiek kwestia wygląda bloga, ogarnięcia szablonu, kategorii itp. Powiedzmy, że coś tam z tym zrobiłam i macie na samej górze kategorie z linkami do notek. Chyba wygląda to lepiej niż te długie listy z boku bloga! Dziękuję BlueRose za możliwość skorzystania z jej pomysłu. :D :P

Na razie wygląda to paskudnie, ale innym wieczorem może pójdzie mi lepiej. ^^

Dodałam też bonusową kategorię Tłumaczenia piosenek. Wiecie, że lubię się bawić w przekłady, więc wzięłam teraz pod lupę piosenki. Gdy tłumaczę kawałki na polski, to korzystam z dwóch angielskich tłumaczeń. Mam nadzieję, że dzięki temu, przekłady zgadzają się chociaż w 90%. :D Hindi to jest piękny język (a hinglish to piękny twór), także fajnie nad tym siedzieć! Obiecuję, że teraz będę robić to rzetelniej. Bo nie wiem, czemu w zdaniu "moje serce działa dla ciebie" nie napisałam bije.


Trzymajcie się zdrowo w szkołach, na uczelniach, w pracy :*

Z blogiem, jak z bronią -
trzeba się umieć obchodzić. <LOL>

piątek, 3 października 2014

68. Spotkanie z gwiazdami Bollywood na planie Kick

Długo zbierałam się, by sporządzić tę notkę, ale doszłam do wniosku, że warto spisać te wspomnienia. Udało mi się zobaczyć Salmana Khana na planie „Kick”, z Jacqueline mam fotkę, a z Randeepem dodatkowo pogawędziłam. Ale cała radość zaczęła się długo, długo wcześniej. Mam nadzieję, że udzieli wam się mój entuzjazm. Zapraszam do lektury! :)

Najpierw natknęłam się 26. marca na krótką wzmiankę na portalu indyjskim, że „Kick” będzie kręcony w Polsce, aczkolwiek miasto nie było sprecyzowane. Interesował mnie ten film od dawna, bo widziałam dawno temu oryginał telugu i byłam ciekawa, jak wypadnie w tej roli niezawodny Salman. Po przeczytaniu informacji oczywiście zdjął mnie głęboki szok. Podskórnie czułam, że tym razem na celowniku filmowców musi się znaleźć Warszawa! W końcu na początku kwietnia polskie portale potwierdziły, że ekipa „Kick” rusza do stolicy! Byłam bardziej niż podekscytowana! Z uwagą śledziłam, jak Randeep Hooda wrzucał na twittera fotki Pałacu Kultury i Nauki. Znając jednak swoje szczęście, nie sądziłam, że uda mi się cokolwiek zobaczyć, znaczy aktorów w akcji. Wydrukowałam sobie cały harmonogram, kiedy i gdzie będą kręcić. Planowałam wybrać się w dogodniejsze miejsca i połączyć to jakoś z obowiązkami na uczelni. Wyszło wspaniale, nie opuściłam żadnych zajęć, nie licząc tego, że nie byłam się w stanie uczyć od podekscytowania. :P


12. kwietnia pojechałam na Plac Konstytucji i stało się... ujrzałam Salmana! Niezbyt dokładnie, bo porwał mnie tłum i podążałam za nim z grupą rozhisteryzowanych Hindusów. Przez chwilę byłam jednym z nich. Ale grunt, że go zobaczyłam. Salman Khan w Polsce - to była prawda! Chwilę patrzyłam, jak kręcą scenę akcji, ale w końcu zaczęli wyganiać gapiów za taśmy, bo przeszkadzali w pracy. Ale z pewnością ten dzień... gave me kick! ;) Dzień wcześniej koczowałam pod Pałacem Kultury, kiedy miał być kręcony skok, ale nic nie zobaczyłam. Nie licząc może rozstawionej ekipy, od której nic się nie dowiedziałam. Prawdopodobnie gdybym przyszła 2-3 godziny później, to zobaczyłabym tę scenę akcji, ale tym razem nie wyszło.



16. kwietnia jak zawsze poszłam rano na zajęcia. Miałam później kilkugodzinne okienko, więc wybrałam się znowu w okolice planu „Kick”. Widziałam rozstawione namioty i samochody, znaczyło więc, że coś się tam będzie dziać... Przysiadłam sobie na ławce w parku niedaleko. Puściłam mamie sygnał, żeby powiedzieć jej, że poszłam na ten plan, ale nic się nie dzieje itd. takie moje typowe narzekanie, gdy dzwonię do mamy z nudów. Aż tu nagle jak spod ziemi wyrasta Randeep Hooda. Nie byłam pewna, czy to on, ale był dość podobny... Szybko powiedziałam mamie, że muszę kończyć (a ona już wiedziała, że kogoś zobaczyłam :D). Obok na ławce siedział jakiś chłopak, który gestem zachęcił mnie, żebym podeszła do aktora, bo to TEN Randeep Hooda. Kolega zresztą od razu się domyślił, że ma do czynienia z fanką Bollywood, bo usłyszał mój dzwonek „Sheila Ki Jawani”. :D