niedziela, 15 marca 2015

78. Lakshmi - historia niezwykłej odwagi

Rok: 2014
Scenariusz: Nagesh Kukunoor
Reżyseria: Nagesh Kukunoor
Produkcja: Nagesh Kukunoor, Elahe Hiptoola, Satish Kaushik
Muzyka: Tapas Relia
Wystepują: Monali Thakur, Shefali Shah, Nagesh Kukunoor, Satish Kaushik, Ram Kapoor

„Lakshmi” to poważny i bardzo dobry film traktujący o traffickingu, bazuje on na prawdziwych wydarzeniach. Temat na czasie, bo ostatnio film z Rani Mukherjee („Mardaani”) w roli dzielnej policjantki na tropie porwanych dziewczyn zwrócił uwagę na ten problem w Indiach. Jednak w „Lakshmi” historię obserwujemy z perspektywy tytułowej, 14-letniej bohaterki. Miejscem akcji są wiejskie tereny, a nie przestrzeń miasta. Lakshmi zostaje porwana, zgwałcona i wysłana do domu publicznego. Szybko uświadamia sobie, że z tego miejsca nie można uciec, chociaż kilka razy próbuje... Czy nastolatka dostanie szansę na odbudowanie swojej godności? Czy można przerwać władzę ludzi sprzedających dzieci? Poznajcie historię Lakshmi, której niezwykła odwaga daje nadzieję na lepsze jutro.

Film jest mocny, brutalny, pokazuje wprost wstrząsającą rzeczywistość. Przepłakałam pół filmu, wiele scen po prostu łamie serce. To okropne, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Może film wymagał większej delikatności? Jednak w zmuszaniu młodych kobiet do prostytucji nie ma nic delikatnego, więc czemu ugładzać ten temat? Zaskoczyła mnie druga połowa filmu, gdy na światło dzienne wyszły kolejne przerażające fakty o ludziach związanych z porywaniem i wykorzystywaniem dziewcząt. W wielu momentach film oglądało się ciężko, ale z ekranu biła też niesamowita siła i determinacja Lakshmi. Ta dziewczyna pomimo tylu krzywd, jakich doznała, nigdy się nie poddała. Byłam pod wrażeniem tej bohaterki. Nie bierzcie tego za spoiler, ale film kończy się optymistycznie. Myślę, że to ważne podkreślić taki wydźwięk filmu, bo na początku nie widać nadziei... W końcu Lakshmi i inne dziewczyny wydostają się z burdelu i dostają szansę na nowe życie. Jednak tylko ona jedna pozostaje, by walczyć i zeznawać w sądzie. Nastolatka dostaje wsparcie od adwokata Avinasha, który widząc jej siłę, decyduje się jej pomóc.

Zdjęcia są bardzo ładne, a delikatnie sącząca się w tle muzyka dopełnia sytuacje przedstawiane na ekranie. Charakteryzacja i kostiumy prezentują się nadzwyczaj realnie. Nagesh Kukunoor dobrze sobie radzi, operując tak trudną tematyką. Lżejsze sceny, które pokazują weselsze momenty z pobytu Lakshmi w domu publicznym i poza nim są wytchnieniem od tych cięższych, wciąż jednak pasują do opowiadanej historii i głównej bohaterki. Również sceny w sądzie są naturalne. Film od razu mnie zainteresował i wywarł na mnie mocne wrażenie, nie mogłam się od niego oderwać. Chciałam poznać całą historię Lakshmi, zobaczyć z jak wielką odwagą zmaga się z życiem. Postacie drugoplanowe też były ciekawe, scenariusz został bardzo dobrze przemyślany i napisany. Trudno znaleźć w tym filmie jakieś wady, został naprawdę świetnie nakręcony.

Monali Thakur, którą możecie znać jako playback singerkę, tutaj świetnie spisała się jako aktorka. Nie widziałam w jej występie ani krztyny fałszu, wypadła bezbłędnie. Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję zobaczyć ją w jakimś filmie. Każdą emocję Lakshmi pokazała idealnie, jej oczy były pełne ekspresji. Z pewnością pomogła tutaj też jej dziewczęca uroda. Nawet z mocnym makijażem wyglądała bardzo młodo i niewinnie. Trudno uwierzyć, że wokalistka ma 29 lat, a tutaj wcieliła się w rolę nastolatki! Reżyser Nagesh Kukunoor pojawił się w roli alfonsa. Według mnie to duża odwaga ze strony twórcy wcielić się w tak obrzydliwą postać. Reżyser z łatwością zmienił się w Chinnę. Równie wielką odwagą z jego strony było nakręcenie tego filmu, więc Nageshowi należą się podwójne brawa. Shefali Shah w roli weteranki burdelu spisała się znakomicie. Jej postać ma tutaj równie poruszającą historię, co tytułowa bohaterka. Ram Kapoor w roli adwokata powracającego do zawodu z trudną sprawą Lakshmi wypadł ciepło i przekonująco. Aktorstwo jest mocnym punktem tego filmu i wszyscy odtwórcy ról zasługują na słowa uznania.


Nie sądziłam, że uda mi się obejrzeć „Lakshmi”. Film trafił na kilka festiwali i tam zyskał uznanie, jednak nie doczekał się premiery w Indiach. To hipokryzja, że argument zbyt odważnych scen zaważa na tym, by indyjska publiczność nie ujrzała tak mocnego i szczerego filmu w temacie traffickingu. „Lakshmi” znalazłam przypadkowo na youtube z angielskimi napisami. Szkoda było nie skorzystać z okazji, że film jest dostępny legalnie na kanale dystrybutora, więc natychmiast go włączyłam. Wam również serdecznie polecam obejrzenie produkcji Kukunoora. To ważny film i ważna historia, które warto poznać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz