czwartek, 27 maja 2021

Street Dancer 3D (2020)

Reżyseria: Remo D'Souza
Produkcja: Bhushan Kumar, Divya Khosla Kumar, Krishan Kumar, Lizelle D'Souza
Muzyka: Sachin-Jigar, Tanishk Bagchi, Badshah, Guru Randhawa, Gurinder Seagal, Harsh Upadhyay
Występują: Varun Dhawan, Shraddha Kapoor, Prabhu Deva, Nora Fatehi, Aparshakti Khurana

Nie miałam żadnych oczekiwań względem filmu Street Dancer 3D, bo poprzednia część z Varunem i Shraddhą (Any Body Can Dance 2, 2015) była dla mnie sporym zawodem. Niestety historia ABCD2 była sztampowa i przewidywalna, jak tylko może być fabuła tanecznego filmu. Na dodatek choreografie pozostawiały wiele do życzenia, no i Shraddha była najsłabszym ogniwem pod kątem umiejętności. Dlaczego więc zdecydowałam się na seans Street Dancer 3D? Teledyski były bardzo zachęcające, więc uznałam, że najwyżej będą udanym przerywnikiem średniego scenariusza.

Inder (Punit Pathak) ulega kontuzji podczas występu tanecznego. Jego młodszy brat Sahej (Varun Dhawan) uzbierawszy pieniądze, otwiera studio w Londynie, gdzie ćwiczy ze swoją grupą Street Dancer. Sahej i jego przyjaciele rywalizują też z pakistańską grupą taneczną dowodzoną przez Inayat (Shraddha Kapoor). Często dochodzi między nimi do spięć w restauracji, której właścicielem jest Anna (Prabhu Deva).


Street Dancer 3D okazał się całkiem przyjemnym filmem i spotkała mnie naprawdę miła niespodzianka. Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się, że nie było tu dużego nacisku na wątek romantyczny. Oczywiście można naciągnąć, że mamy do czynienia z trójkątem miłosnym, który tworzą zadurzony w Inayat Sahej, do którego natomiast wzdycha Mia (Nora Fatehi). Jest to jednak zarysowane bardzo subtelnie i nie nachalnie. Oczywiście jak zawsze w tego typu filmach bardzo ważny jest wątek konkursu tanecznego, którego wygrana obiecuje dużą sumę pieniędzy, a w przypadku Street Dancer 3D także szczytny cel.

Jeśli chodzi o lokalizacje, Londyn prezentuje się stylowo, a część kręcona w Pendżabie nadaje lokalnego kolorytu. Co ciekawe, Katrina Kaif była pierwszym wyborem do roli Inayat. Cieszę się, że zrezygnowała, bo zupełnie by nie pasowała do tej drużyny... Shraddha Kapoor jest zaskakująco dobra i widać, że popracowała ciężej nad swoimi ruchami tanecznymi. W porównaniu z drapieżną kobiecością Nory Fatehi prezentuje się nowocześnie i młodzieżowo. Wielka szkoda, że tak po macoszemu potraktowano postać Mii. Chociaż Nora ma tutaj rolę drugoplanową, to dialogów ma niewiele i nie ma jak wykazać się aktorsko. Varun Dhawan prezentuje swój klasyczny przeciętny poziom, nawet dziewczyny biją go na głowę, jeśli chodzi o taniec. 



Wśród piosenek wiele jest coverów, które zalewają ostatnio bollywoodzkie produkcje. Nie jestem o to mocno obrażona, bo znam i lubię oryginały, szczególnie te pendżabskie. Odświeżone wersje świetnie pasują do klimatu tego tanecznego filmu, ale nie brak też tu kilku oryginalnych utworów. Nachi Nachi to pojedynek Nory i Shraddhy, z którego obie wychodzą zwycięsko. Jest to chyba moja ulubiona piosenka, chociaż to się często zmienia. Dziewczyny mają też solowe numery - gorące Garmi i parkourowe Illegal Weapon 2.0. Prabhu Deva błyszczy w nowej wersji Muqabla. Sip Sip 2.0 to moja druga ulubiona piosenka, niestety usunięta z ostatecznej wersji filmu. A można tam zobaczyć aktorkę Sonam Bajwę, która odnosi duże sukcesy w pendżabskiej kinematografii.

Street Dancer 3D nie bez powodu ma 3D w tytule, bo film można było oglądać w kinie właśnie w formacie 3D. Nie sądzę, żeby było to bardzo potrzebne, ale nawet w 2D łatwo znaleźć jakieś drobne momenty, które mogłyby robić wrażenie w 3D. Czytałam w innych recenzjach zarzuty, że wątek nielegalnych imigrantów był wciśnięty na siłę i odebrał całą esencję filmu, czyli taniec. Zupełnie się z tym nie zgadzam, według mnie ten element wypadł dość przekonująco, a wręcz wzruszająco.

Street Dancer 3D to przede wszystkim festiwal kolorowych obrazków w formie licznych teledysków i choreografii. Znalazło się też miejsce na kilka pouczających momentów czy indyjsko-pakistańskie zbratanie. Film idealnie sprawdzi się na leniwy wieczór, gdy potrzeba niezobowiązującej rozrywki. Dla fanów Shraddhy i Varuna seans obowiązkowy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz