czwartek, 10 lipca 2014

57. The Dirty Picture

Ta recenzja wymaga drobnego komentarza ode mnie... Napisałam ją ze dwa lata temu z myślą o portalu filmowym, gdzie mogłaby zostać umieszczona. (Wysłałam ją i notkę o filmie „Jo Jeeta Wohi Sikandar”, która znalazła się na stronie koszmarnie zredagowana, z dopisanymi zdaniami, więc niech już może nikt nie tyka moich recenzji – tutaj link do wersji na blogu). Teraz dokopałam się do recenzji TDP i postanowiłam się nią podzielić. Chociaż prawdę mówiąc nieszczególnie mi się ona podoba i dzisiaj chyba znalazłabym w filmie więcej plusów. Mimo wszystko zapraszam do czytania. ^^

Rok: 2011
Reżyseria: Milan Luthria
Scenariusz: Rajat Aroraa
Produkcja: Ekta Kapoor, Shobha Kapoor
Muzyka: Vishal-Shekhar
Występują: Vidya Balan, Naseeruddin Shah, Emraan Hashmi, Tusshar Kapoor

Reshma (Vidya Balan) ma marzenie, by zostać aktorką. Na przesłuchaniu słyszy jednak, że nie ma w sobie nic przyciągającego. Słowa te odbijają się w jej głowie, jednak dziewczyna nie poddaje się. Zdeterminowana pojawia się na planie filmu, zachwyca producenta swoim seksownym tańcem i sceny z jej udziałem zostają nakręcone i dołączone do filmu. Niestety ambitny reżyser obrazu Abraham (Emraan Hashmi) nie jest zadowolony erotycznymi ujęciami z kobietą i nie chce, by jego film zawierał takie sceny. Zrządzenie losu sprawia, że do Reshmy zwraca się producent Selva Ganesh (Rajesh Sharma) gotowy zaoferować jej nowy projekt. Nadaje jej również nowe imię – Silk Smitha. Seksowna item girl odnosi ogromny sukces, filmy z jej udziałem są wielkimi hitami, a sama wplątuje się w romans ze swoim filmowym partnerem - starzejącym się gwiazdorem Suryakantem (Neseeruddin Shah).

Na etapie pierwszych plakatów do filmu i zwiastunów byłam bardzo podekscytowana i pozytywnie nastawiona. Chciałam wreszcie zobaczyć, gdy to główna bohaterka owija sobie wokół palca wszystkich mężczyzn i pokazuje prawdziwą, kobiecą siłę! A zwiastun zapowiadał właśnie taki spektakl. Fakt, że film luźno opiera się na biografii autentycznej południowej seks bomby jeszcze mocniej przemawiał „za”. Produkcję tę obejrzałam dwa razy i gdy nawet drugi seans nie ukazał mi filmu w nowym świetle, a wręcz utwierdził w pierwszych wnioskach, zdecydowałam się przelać w końcu swoje przemyślenia na klawiaturę.


Niestety rozczarowała mnie historia ukazana w „The Dirty Picture”. Scenariusz wydaje się niedopracowany, a kolejne wątki pojawiające się w filmie niedostatecznie ze sobą powiązane. Reżyseria jednak broni się momentami i w ciekawy sposób pokazuje kolejne elementy życiorysu Silk i realiów filmowego światka lat 80. Do ulubionych scen z pewnością zaliczę tę, gdy Reshma/Silk wybiera się pierwszy raz sama na swój film... W połowie trwania produkcji cała sala zapełnia się widzami, by obejrzeć ujęcia z jej osobą, a później zwyczajnie wychodzi. Jej radość wymalowana na twarzy i szalejący tłum panów – majstersztyk. Ciężko mi ocenić chwalone przez krytyków dialogi, niedostateczna znajomość hindi* niestety robi tu swoje.

Silk Smitha to czysty seks i nic poza tym. Jej pragnienie uznania i szacunku na starcie stały na przegranej pozycji. Jeśli swój sukces zawdzięczała wyuzdanym scenom, które dobrze się sprzedawały i były, jak sama określiła entertainment, entertainment, entertainment dla mas, jak miała zdobyć ten wyczekiwany szacunek dla swojej osoby? Przecież sama zdecydowała się, by jej wizerunek pasował do kobiety wyzwolonej. To prawda, że twórcy najpierw stworzyli sobie seksowną maszynkę do robienia pieniędzy, by następnie ją odrzucić. Nie zostało to jednak pokazane zbyt przekonująco, a przede wszystkim bardzo stereotypowo.



Vidya Balan rzeczywiście świetnie odegrała swoją rolę. Sceny erotyczne z nią w roli głównej były naprawdę gorące! Za drugim razem doceniłam bardziej również fizyczne sportretowanie Silk przez aktorkę – to znaczy zwiększające się gabaryty Vidyi wraz z rozwojem akcji. Tusshar Kapoor był przeciętny, jednak lepiej wypada w typowo komediowych rolach. Naseeruddin Shah nie tylko czarował jako gwiazdor, ale dobrze pokazał też ciemne strony charakteru swojego bohatera. Na początku wydawał mi się nieodpowiedni do tej roli, ale teraz myślę, że był idealnym kontrastem dla młodszej Vidyi. Emraan Hashmi grający Abrahama, był również narratorem „The Dirty Picture” opowiadającym o kolejnych losach Silk Smithy. Niestety wiele jego kwestii w tej roli było nieprzetłumaczonych*. Myślę jednak, że można się było domyślać jego słów po tendencyjnych scenach, po których się wypowiadał i jego modulacji głosem. Jako Abraham spisał się świetnie. Drugoplanowe role zdecydowanie mu służą (gdy wyrywa się od dobrego wujka Mahesha Bhatta). Urzekły mnie jego wspólne sceny z Vidyą, zarówno słowne potyczki jak i romantyczniejsze momenty. Mają rewelacyjną chemię i cieszę się, że w filmie pojawił się wątek miłosny. Może był naciągany, ale w kwestii relacji pomiędzy tymi bohaterami zostałam usatysfakcjonowana, tak jak tego oczekiwałam i za to duży plus.


Muzyka jest rewelacyjna, lata 80. czuć w każdym dźwięku. Jednak w filmie są zaledwie trzy teledyski i to niestety da się odczuć. Na szczęście muzyka ilustracyjna jest równie wyrazista i stanowi idealne tło dla wydarzeń w filmie. Kostiumy i zdjęcia również zasługują na pochwałę, chociaż scenografia robi troszkę sztuczne wrażenie, widać, że budowali południową rzeczywistość od zera. Domyślam się jednak, że odtworzenie wyglądu charakterystycznego dla innych czasów to wyzwanie.


Według mnie największą bolączką „The Dirty Picture” jest słaby, nieuporządkowany i tendencyjny scenariusz na zasadzie wzlot-upadek gwiazdy. Bohaterowie mogliby być ciekawsi, kariera i emocje Silk wnikliwiej prześwietlone, nie tylko na zasadzie jej seksualności, Emraan powinien zostać poważniej potraktowany (w recenzjach wytyka się typowość jego roli, np. nieodzowny teledysk i pocałunek). Za największe zalety filmu uważam duet Vidya-Emraan, dobrą muzykę i specyficzny klimat filmu. Chociaż „The Dirty Picture” zapewni widzowi dawkę rozrywki na wieczór, spodziewałam się innego potraktowania tematu przez twórców. Warto obejrzeć i samemu ocenić rezultat produkcji Balaji Films, jako że to jeden z popularniejszych filmów 2011 roku w Bollywood.

* Teraz jestem po dwóch latach nauki języka, może trzeci seans przyniósłby lepsze zrozumienie niedotłumaczonych kwestii :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz